Czy warto kupić Nintendo Switch OLED?
Nintendo uwielbia wyciskać swoje marki do maksimum. Tyczy się to zarówno sprzętu, jak i serii gier. Switch to najlepiej sprzedająca się konsola na rynku, która zdeklasowała sprzęt Sony i Microsoftu, mimo iż ma dużo słabsze podzespoły i nie potrafi wygenerować tak dobrej grafiki. W ostatnich miesiącach pojawiało się sporo plotek o następcy, przez graczy nazywanym Switch PRO, który miałby stanowić konkurencję dla dużo mocniejszych konsol stacjonarnych. Stety bądź niestety, pełnoprawny następca nie nadchodzi. Nintendo postanowiło pójść dobrze wydeptaną ścieżką i wyda… kolejny raz tą samą konsolę, tylko z między innymi większym ekranem. Czy warto zatem kupić Nintendo Switch OLED?
Nintendo Switch OLED – to samo, ale większe
Pod względem podzespołów nowa konsola Nintendo nie różni się właściwie niczym szczególnym – oprócz nieco większego ekranu konsola ma mieć poprawioną stopkę utrzymującą ją w pionie, nieco lepsze głośniki, a dock wreszcie doczeka się portu ethernet. Nie ma co liczyć na mocniejszy procesor czy więcej pamięci RAM, producent dodał jedynie nieco większą pamięć wewnętrzną, która wynosi 64GB zamiast 32 GB znanych z wersji V2. Dodatkową kartę pamięci tak czy siak trzeba będzie dokupić. Rodzi się pytanie, czy faktycznie warto dokupić model z nieco większym ekranem OLED, bo rozdzielczość pozostaje bez zmian? Może to wprowadzić ryzyko lekkiej pikselozy, która występowała wcześniej w Nintendo 3DS XL.
Nintendo Switch OLED vs V2
Różnice pomiędzy Switch OLED i V2 są marginalne:
Nintendo Switch V2 | Nintendo Switch OLED | |
Procesor | Nvidia Tegra X1 | Nvidia Tegra X1 |
RAM | 4 GB RAM | 4 GB RAM |
Pamięć wewnętrzna | 32 GB | 64 GB |
Wyświetlacz | 6,2 cala LED, 1280 × 720 @ 237 ppi | 7 cali OLED, 1280 x 720 @ 209.8 ppi |
Dock | Gniazdo ładowania, HDMI | Gniazdo ładowania, HDMI, port ethernet |
Planujesz zakup Switcha? Poczekaj!
Jeśli masz już Switcha, szczególnie poprawioną rewizję V2, to zakup OLED jest średnio opłacalny. Dostaniesz niewiele więcej za… nieco więcej pieniędzy. Jeśli jednak nie masz jeszcze swojego Nintendo Switch, to warto poczekać na rozwój sytuacji i pierwsze recenzje sprzętu. Może się okazać, że oprócz nieco lepszego połączenia internetowego, którego dobrodziejstwa doświadczysz tylko w trybie docku, nie dostaniesz w zasadzie nic więcej. Na pewno można liczyć na nieco lepsze odwzorowanie barw w modelu OLED, ale wydaje się to być niewielkim zyskiem. Przypominam sytuację z PlayStation Vita, gdzie różnica pomiędzy OLED, a LCD była odczuwalna tylko w bezpośrednim porównaniu.
V2? Lite? OLED? Którego Switcha kupić?
Cena Nintendo Switch OLED będzie wynosić około 1659 złotych. Bazowy model V2 nadal wyceniony jest na około 1450 złotych, czyli dwie stówki mniej, za które można sobie dokupić grę lub jakieś dodatkowe akcesorium. NSW jest konsolą imprezową, więc aż się prosi o to, by dokupić dodatkową parę Joy-Conów… Pozostając właśnie przy temacie kontrolera – gracze chyba najbardziej liczą na to, że Japończycy wreszcie poprawią szwankujące analogi. Do tej pory zjawisko driftowania gałki analogowej jest zmorą, a nie jest to jedyna wada Nintendo Switch, na którą skarżą się gracze.
Na rynku nadal dostępny jest model Lite, który kosztuje około 900 złotych. Posiada zintegrowane kontrolery (które swoją drogą też potrafią się zepsuć), więc raczej nie traktuje się go jako bezpośredniego rozwoju bazowej linii. Jest to model, który wybierają osoby pragnące grać wyłącznie w trybie przenośnym. Czy warto zatem dopłacać do modelu OLED? Niekoniecznie. Jeśli nie musisz mieć koniecznie najnowszej rewizji sprzętu i po prostu chcesz sobie pograć w trybie przenośnym lub stacjonarnie, to lepiej wybrać klasycznego V2. No, chyba, że wersja OLED potanieje, albo wyjdzie wersja PRO, ale raczej nie ma co na to liczyć. Nintendo obecnie nie planuje wydania żadnej innej wersji konsoli.